MCK SOKÓŁ TV

Festiwal IUBILAEI CANTUS | spot promocyjny

XXIV Sądecki Festiwal Muzyczny IUBILAEI CANTUS - PRO PATRIA SEMPER

Odsłon1614Zobacz więcej ...
IV Kongres Kultury Regionów

IV Kongres Kultury Regionów - zwiastun

Odsłon1856Zobacz więcej ...
8. Festiwal KinoJazda 2018 - relacja

8. Festiwal KinoJazda 2018 - relacja

Odsłon1631Zobacz więcej ...
Koncerty Wolności - relacja

9 września w pięciu miejscowościach Małopolski: Brzesku, Dobczycach, ...

Odsłon1763Zobacz więcej ...
IV Zjazd Karpacki

IV ZJAZD KARPACKI w 80. rocznicę Święta Gór w Nowym Sączu - wydarzenie ...

Odsłon1925Zobacz więcej ...

Karolina Klimek - Association Cadhame - Francja

18 marca 2006

Dzień Dobry z Meisenthal !
Wybaczcie, ale mój pierwszy raport będzie nieco spóźniony i krótki.
Wynika to przede wszystkim z zamieszania, jakie tu panuje, nasi partnerzy są w przeddzień przeprowadzki... Ponieważ póki co ich biuro jest poza halą, gdzie kończy się remont. Przyjechałam, jak to usłyszałam od dyrektora, w historycznym momencie dla tej instytucji. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wszystko się unormuje i będę mogła zainstalować skype, by być w bezpośrednim kontakcie z Wami w razie potrzeby.
Ja dopiero zaczynam więc niewiele mogę napisać, poza tym, że to niewielka miejscowość, a instytucja jest porównywalna z naszymi GOKami. To instytucja o podobnych zadaniach, co nasze generalnie, ale o zupełnie innej strukturze (maja 3 pracowników, wielu wolontariuszy i coś w rodzaju rady programowej w której nie mogą zasiadać pracownicy i która liczy 10 osób) i organizacji prawnej (stowarzyszenie finansowane z wielu środków, głównie publicznych).
Generalnie stawiają na sztukę współczesną tzn. muzykę (np. rock, metal), szt. plastyczne oraz teatr.
Przepraszam, ale przeprowadzka trwa i muszę na tym zakończyć.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i gorąco, choć wiosny tu niestety nie ma (no ale Lili mi pisała że u niej kwitną drzewa pomarańczowe i cytrynowe wiec chociaż jeden z Sokołów znalazł ją)

Karolina

24 marca 2006

Bonjour Monsieurs et Madame !
Nie wiem, od czego tu zacząć?
Tak, jak pisałam wcześniej to niewielka instytucja, choć z pewnością niezwykła. Może na początek trochę informacji o niej.
Association CADHAME istnieje od 10 lat, ale wcześniej założono tu inne stowarzyszenie EUREKA (istnieje od 27 lat) w celu organizacji imprez kulturalnych głównie muzycznych, na bazie którego powstało CADHAME. Do dziś oba stowarzyszenia się wspierają.
CADHAME zostało stworzone w celu zaadaptowania starej, nie używanej hali fabryki szkła na przestrzeń kulturalną; po wielkich trudach, jak tu usłyszałam, ale udało się. Udało się jednak w dużej mierze dzięki ministerstwu kultury, które dostrzegło wówczas potencjał miejsca i pasje ludzi, a nie lokalnym władzom, które nie wierzyły specjalnie mocno w tę inicjatywę. Prace trwały w latach 2004-2005, a ich wartość wyniosła 2,5 miliona euro. Połowę zdobyto z programu europejskiego FEDER, a resztę dało:
Ministerstwo Kultury, Województwo, Powiat oraz władze lokalne. Podczas remontu wymieniono posadzkę, dach, instalacje, oświetlenie, drzwi….ect; właściwie niemal wszystko…. Hala jest własnością gminy, a zarządza nią CADAME.
To, co jest wyjątkowe i godne podziwu to to, że całe to przedsięwzięcie jest zrealizowane w naprawdę niewielkiej miejscowości (porównywalna do Kamionki), a są tu juz 2 inne instytucje kultury, o których napisze później.
Jeśli chodzi o działalność CADHAME, to oczywiście nie ma tego zbyt wiele w porównaniu do nas, a jak to usłyszałam dopiero pierwszy raz w tym roku maja luksus, że mają pieniądze niemal na wszystko co chcą zrobić.
Wystawa Daniela Buren, przy przygotowaniu której miałam pracować przeżywa pewne trudności natury technicznej i wszystko się przeciąga. Daniel Buren to artysta bardzo znany, który wystawia w najlepszych galeriach i muzeach świata (Paryż, Nowy Jork, Tokyo, etc.) i im tutaj bardzo zależy na tej wystawie, bo oczywiście dzięki niej będzie o nich naprawdę głośno. Chcą, by było o nich głośno nie tylko w regionie, ale w tej części Europy. Z tym jest właśnie związane moje pierwsze zadanie, czyli stworzenie bazy danych o gazetach i portalach internetowych, które zajmują się sztuką współczesną w Niemczech, Luxemburgu, Belgii, Szwajcarii i Polsce. Pracuję nad tym od kilku dni, a że internet działa tylko na modemie, moje poszukiwania są raczej dość żmudne i długotrwałe.
Otwarcie wystawy jest planowane 28 maja 2006. Budżet tej wystawy jest przewidziany na 45.000 euro.
Póki co, jest w tym momencie wystawa sztuki współczesnej Jannis Kounelis, która o dziwo w takiej miejscowości przyciągnęła ostatniej niedzieli np. 50 osób z Meisenthal i okolicy. W tygodniu są przyjmowane grupy młodzieży. Nie ma oczywiście dzikiego tłumu, ale to naprawdę działa i to chyba z trzech przyczyn, o których tu częściowo wspominają: przede wszystkim tu nic szczególnego się nie dzieje w okolicy, gdzie dominują małe miasteczka i wsie; po drugie wstęp na wystawę jest bezpłatny, a do tego jest tu osoba, która oprowadza, opowiada, jest kimś w rodzaju przewodnika i robi to na tyle dobrze, ze ludzie słuchają naprawdę z zainteresowaniem.
Generalnie np. aktywność związana z koncertami spektaklami jest przewidziana w okresie letnim i tak pierwszy najbliższy koncert będzie 20 kwietnia i dopiero po nim zaczną się następne wydarzenia w tygodniowych, dwutygodniowych odstępach czasu. Teraz trwają przygotowania.
Jak wcześniej wspomniałam w M. są tu jeszcze dwie inne instytucje kultury, które normalnie otwarte dla publiczności są w okresie letnim, który tu zacznie się po Wielkanocy. Są to: muzeum szkła oraz międzynarodowe centrum szkła, gdzie m.in. przyjeżdżają artyści i studenci różnych uczelni artystycznych z całej Europy.
To chyba tyle na początek. Jeśli chodzi o mnie to czuje się dobrze, jestem już zdrowa, zwłaszcza, jak widzę kwitnące pierwiosnki i krokusy, które właśnie się pojawiły. Tak więc, mimo że pogoda tu niespecjalna, bo pada od dwóch dni i tylko 4 stopnie, to wiosna idzie..... No a w niedzielę jadę do Strasburga pobiegać po galeriach i muzeach. Ludzie tu są bardzo uprzejmi i mili, nie ma żadnych problemów, a jak na Francuzów to opiekują się mną dość dobrze. Tak wiec wszystko OK.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam nadzieje ze u Was wszystko dobrze
Karolina

30 marca 2006

Bonjour !
Witam wszystkich, mam nadzieję że u Państwa wszystko dobrze i wiosna jednak dotarła także do Małopolski !!! Kto wie, może tego nie dostrzegacie !
Mój raport wysyłam dzień wcześniej niż ustaliliśmy, dlatego ze dziś wieczorem wyjeżdżam do Paryża na spotkanie z moją córką i mężem, co jest możliwe dzięki temu, że pracowałam jak dotychczas w obie soboty. A tu jest ten sam zwyczaj w prawie pracy jak u nas, tzn. jeśli ktoś pracuje w sobotę lub niedzielę odbiera dzień wolny w tygodniu.

W związku z pytaniami osoby monitorującej staż o organizację mego dnia poza pracą spieszę z informacjami. Mieszkam zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami 50 m od hali w Centre d’ Acceuil, czyli czymś w rodzaju naszego schroniska młodzieżowego – to jest budynek, który należy do gminy. Do tej pory byłam tam zupełnie sama, ale od wczoraj są jeszcze 4 osoby. Mam dla siebie pokój z łazienką, a kuchnią, jadalnię muszę dzielić z innymi. Co do wieczorów, to, co tu dużo pisać, nie jest to zbyt ekscytująca miejscowość, więc radzę sobie jak umiem; no ale nie ma tu zbyt wiele do opowiadania. Tubylcy są bardzo mili jak zwykle, a każdy, kogo mijam choćby na ulicy, mówi mi dzień dobry; jestem też umówiona na różne piesze i rowerowe wycieczki jak pogoda się nieco ustabilizuje (bo tu cały czas albo pada, albo pięknie świeci słońce – i tak kilka razy dziennie na przemian). Okolica jest piękna, bo wokół Parc du Vosges du Nord teren lekko górzysty i mnóstwo lasów, a do tego sporo starych, tajemniczych kamieni i rzeźb, z którymi wiążą się ciekawe legendy i praktyki stosowane do dziś…. (jak je bliżej poznam to oczywiście opiszę, póki co słyszałam np. m.in. o energetycznym menhirze, który pomaga w różnych trudnych sytuacjach życiowych jak np. czkawka, czy kłopoty małżeńskie … !!!!). Ten departament – Moselle (część Lotaryngii) wraz z Alzacją jest dość tradycyjny, pełen ciągle żywych, starych praktyk, przywiązania do religii (departament Moselle jest wyłącznie katolicki); cały ten region jest postrzegany ponoć jako konserwatywny na tle reszty Francji. Jeśli chodzi o ciekawostki to gdy byłam np. w Strassburgu Muzeum Alzacji widziałam tam trochę przedmiotów, które sama pamiętam z domu mojej babci (to co prawda była Wielkopolska), ale też takich które widzę w Małopolsce, szczególnie niektóre stare meble wydały mi się podobne oraz niemal takie same formy do ciasta, babek, ciasteczek i masła… Co do samego stażu to w ostatnich dniach zaistniała tu kompletna katastrofa komunikacyjna i zupełnie przestał działać internet. Tak wiec dość, że ostatnio korzystaliśmy tylko z modemów, to niestety jeszcze to….No, ale ma to się zmienić w przyszłym tygodniu i w końcu ma być stałe łącze. No cóż, dostałam więc kolejne zadanie, które zajmie mi pewnie trochę czasu, tzn. pomagam tu przy tworzeniu archiwum, dzięki czemu dość dobrze poznam działalność CADHAME w ostatnich latach. No i przy tej okazji poznałam np. dość interesujący program który być może mógłby być tez przydatny w naszej pracy, to dobre narzędzie do gromadzenie danych. Z ciekawostek istotnych dla nas, które poznałam dzięki temu archiwum, to np. organizacja sprzedaży biletów na koncerty. Oni od kilku lat już mają to, co my tworzymy też od jakiegoś czasu, czyli sieć kontaktów prywatnych i służbowych w celu rozpowszechniania informacji o koncertach, spektaklach (i np. dzięki temu dość prostemu programowi wiadomo że w kawiarni X jest taki, a taki a taki adres, telefon, e-mail oraz można np. powiesić plakat określonego formatu, zostawić ulotki lub nie, etc; a w bazie mają ok. 3.000 osób w różnych kategoriach oczywiście). Ów program byłby, jak sądzę, dobrym rozwiązaniem, by uporządkować naszą promocję kina i różnych spektakli, koncertów w tzw. zaprzyjaźnionych miejscach przez wolontariuszy. Cadhame nawiązało też kontakty z profesjonalnymi sieciami sprzedaży biletów, m.in. coś w rodzaju naszego Empiku, gdzie można kupić bilety na tutejsze koncerty. A do tego w okolicy jest kilkanaście miejsc (np. sklepy) gdzie również można kupić bilety. I np. widziałam zestawienie jednego z koncertów z 2003 roku, gdzie bilety zostały kupione w prawie 50 miejscach, łącznie z takimi miejscami jak Strasburg czy Nancy, a to są stolice regionów, czyli naszych województw.

Dziś panuje tu lekkie przejęcie, gdyż przybył specjalny komisarz, który sprawdza w imieniu Państwa Francuskiego czy zeszłoroczna państwowa subwencja (która tu jest planowana i przyznawana na projekty realizowane w ciągu 3 lat, czyli np. Cahame w końcu 2005 r. złożyło i dostało środki na projekty realizowane w latach 2006,2007, 2008) została dobrze dotychczas spożytkowana. Ów komisarz jest tu pierwszy raz, a do tego jest tu zasada, że trzeba z nim będzie pracować przez najbliższe lata i nie będzie go można zmienić, a gdyby znalazł jakieś nieścisłości ma obowiązek poinformować prokuratora… Okazało się także, że Cadhame ma tu podobny do naszego BAJDURKA projekt, którego finał zobaczę w maju, jeszcze przed swoim wyjazdem stąd. Generalnie założenia są podobne, tzn. dzieci w różnych szkołach przygotowują przedstawienia i małe prezentacje. Na koniec przyjeżdżają do Meisenthal i prezentują swoją pracę przed publicznością, która składa się z innych dzieci czekających na swoją kolej. Różnica jest jedna, ale zasadnicza. W ramach subwencji, jaka dostali, są pieniądze właśnie na ten projekt.

Są one przeznaczone na wynagrodzenie dla profesjonalnych artystów aktorów (angażuje ich Cadhame), którzy przez np. 3 miesiące pracują z daną klasą, grupą dzieci raz w tygodniu przez 2-3 godziny. Taki aktor, dostaje za te prace 46 euro za godzinę. Efekty są ponoć bardzo interesujące, jak mi tu opowiadał dyrektor Cadhame.

To tyle póki co! Pozdrawiam wszystkich Was gorąco i życzę miłego weekendu.
Karolina

14 kwietnia 2006

Dzień Dobry wszystkim !
No tak to już 5. raport, czas jakoś ostatnio szybciej zaczął biegnąć… Przede wszystkim chciałabym Państwu złożyć najlepsze życzenia przed Wielkanocą – Joyeuses Paques ! Ja na święta wracam do domu, do Wrocławia i życzę Państwu podczas tych świąt również takiej radości, jaką sprawia mi choćby sama myśl o tym.
Myślę, że chyba powinnam Państwu nieco opowiedzieć jak tu wyglądają przygotowania i sama Wielkanoc. Święta w tej części Lotaryngii, a na pewno w Alzacji są także ważne, rodzinne, choć może nie tak celebrowane jak u nas. Co oczywiście wiąże się z pewnością z mniejszym przywiązaniem do religii.
Niedziela Palmowa jest np. dość skromna w porównaniu do naszych tradycji, a same palmy to gałązki lub raczej niemal bukiety bukszpanu. Z Wielkim Tygodniem wiąże się tradycja powszechna ponoć w całej Francji, tzn. w Wielki Piątek przestają bić dzwony. Co tłumaczy się najmłodszym tym, że dzwony muszą polecieć na pielgrzymkę do Rzymu, ale w drodze powrotnej przynoszą za to dzieciom słodycze. Tu w Pays du Verre et du Cristal istnieje zwyczaj ze w tym okresie dzieci, które służą do mszy biegają po swoich miejscowościach z rodzajem grzechotek i zamiast dzwonów oznajmiają porę dnia śpiewając np :Midda, midde im da, iwe moje isch oscheder da !
Mittag, mitte im Tag, uber morgen ist oster da ! Da clock ! Nacht clock ! itd.
Tydzień później po świętach te same dzieci pukają do każdego domu w swojej miejscowości i dostają w zamian za swa świąteczną pracę słodkości lub, co jest ponoć bardziej teraz popularne, drobne pieniądze.
Nie wiem, czy Państwo wiecie, ale w tej części Francji większość osób zna, a na pewno rozumie choć trochę po niemiecku. Język, którym rozmawiają tu, w Meisenthhal zwłaszcza starsi ludzie, to rodzaj gwary, która nazywa się francique i jest blisko spowinowacona z językiem niemieckim. Co więcej, tu ponoć każde miasteczko ma swój akcent. Ja często słyszę rozmowy dorosłych i dzieci także, podczas których jedna osoba mówi po francusku, a druga odpowiada jej po niemiecku – tak wiec kompletny melanż.
Wracając do Wielkanocy, to oczywiście w czasie świąt są liczne spotkania rodzinne przy stole, a przychodzący goście przynoszą dzieciom w prezencie czekoladowe pyszności. Istnieje tu także zwyczaj malowania jajek, ale nie ma typowych dla regionu sposobów i motywów dekoracji. Z ciekawych tradycji popularnych w całej Francji jest niedzielne poranne poszukiwanie przez dzieci czekoladowych jajek w ogrodzie. Ale już tu, mój kolega obok opowiada mi, że w jego rodzinie istnieje tradycja przygotowywania przez dzieci w sobotę wieczorem specjalnego kosza dla zajączka, gdzie jest miejsce na czekoladowe pyszności, które przyniesie w on nocy, ale są też dla niego marchewka i specjalne zioła, które zabiera w zamian.
Nieco zabawne jest natomiast to, że gdy rozmawia się o tradycjach charakterystycznych dla tego regionu związanych z Wielkanocą jako pierwsze pada stwierdzenie, że Wielki Piątek jest tu tradycyjnie wolny od pracy, w odróżnieniu od innych regionów Francji. To jeden z kilku drobnych przywilejów, jakie ma Alzacja i Lotaryngia.

Pozdrawiam wszystkich gorąco i jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego na Święta Wielkanocne !!!
Karolina

22 kwietnia 2006

Witam !
Mam nadzieję, że Wielkanoc była udana u Państwa, ale może mniej przejedzeni niż ja wróciliście do pracy.
W Halle Verriere właśnie zdemontowano wystawę Jannis Kounellis. A w pierwszym tygodniu ma przyjechać z niecierpliwością przeze mnie oczekiwany Daniel Buren, by nadać ostateczny kształt projektowi swojej wystawy w Meisenthal. Zapowiada się to naprawdę interesująco, ale z opisywaniem szczegółów zaczekam do jego przyjazdu. Ja finiszuję z “moim” archiwum, ale uczestniczę też w typowo promocyjnych działaniach, jakie prowadzimy też u nas, czyli adresowanie, przygotowanie plakatów i ulotek do wysyłki, etc.
Stałego łącza nadal nie ma…, więc zgodnie z obietnicą w poniedziałek prześlę płytę z fotografiami. No cóż, mam chyba pecha. I dziękuję bardzo Olkowi, który zadeklarował w swoim imieniu oraz chłopców z logistyki pomoc w tej sprawie. Jeszcze raz bardzo dziękuję, ale chyba należy pozostawić tę sprawę swojemu biegowi, chociaż odwiedziny same w sobie są bardzo dobrym pomysłem.
Ale nie wszystko tak tu działa i jest sporo rzeczy, które są naprawdę w interesujący sposób prowadzone i rozwiązywane. Myślę tu przede wszystkim o promocji dziedzictwa kulturowego, którą obserwuję jako turysta w Alzacji oraz tu w Meisenthal z bliska.
Alzacja ma wszystkie atuty, być regionem turystycznym, z charakterystyczną, typową dla siebie architekturą i malowniczym krajobrazem jest po prostu urzekająca. Ale wszędzie widać szacunek do starej architektury oraz kultywowanie swoich tradycji i zwyczajów, widać też umiejętność pokazywania tego. Od wszelkiej maści wystaw, poprzez restauracje, targi, po księgarnie, nie wspominając oczywiście o butikach z pamiątkami, choć to już oczywiście bardziej komercyjna strona promowania małej ojczyzny. I jest w tym wszystkim dużo autentyzmu, a nie tylko jarmarczne bibeloty, jakich pełno w większości miejsc turystycznych w Europie. Oczywiście nasuwa mi się porównanie z Nowosądecczyzną, w której należałoby tylko zmienić podejście do architektury oraz do ochrony krajobrazu urbanistycznego, naturalnego i jak sądzę to by wystarczyło, by osiągnąć podobne efekty, mając jeszcze dodatkowo tyle atutów, które wszyscy znamy.
W Meisenthal widać nieco inny etap. Meisenthal, bardzo często we współpracy z innymi pobliskimi miejscowościami, jest w trakcie tworzenia, kreowania: miejsca, okolicy, regionu nie tylko atrakcyjnego turystycznie ze względu na Parc du Vosges du Nord, ale też z powodu swego oryginalnego dziedzictwa kulturowego. W Meisenthal od początku XVIII wieku była huta szkła, w której przez kilka lat tworzył swe arcydzieła Emille Galle, znany wszystkim pasjonatom secesji. I tak dziś, w tej niewielkiej miejscowości na bazie nieczynnej od lat 70. XX wieku fabryki szkła istnieją 3. instytucje kultury, z których dwie bezpośrednio bazują na tradycji szklarskiej (muzeum szkła oraz międzynarodowe centrum szkła), a poza tym dodatkowo istnieją tu jeszcze 3. stowarzyszenia działające na rzecz kultury... Godne uwagi jest to, że mimo iż każda z tych jednostek ma swoją specjalizację, to często się wspierają i wspólnie tworzą różne projekty. A w rozmowach wciąż słychać takie określenia, jak marketing miejsca, regionu, czy właśnie promocja dziedzictwa. Przyznam, ze świadomość i umiejętność wykorzystania tego co mają, a także budowanie nowych wartości na tej bazie imponuje mi, ze względu na to, że jest to naprawdę niewielka miejscowość, a hut szkła w tym regionie było naprawdę sporo.
I tak na bazie tradycji szklarskich, dzięki międzynarodowemu centrum szkła artyści i designerzy z całej Europy przyjeżdżają tu tworzyć nowe dzieła sztuki i eksperymenty artystyczne. Niektóre z wystaw mają miejsce w Halle Verriere, gdzie np. w grudniu będzie bardzo interesująca wystawa prac Yves Chaudouet’a - to będzie podwodny świat z dna oceanu… ze szkła, które świeci. Dzięki Cadhame ten projekt będą mogli zobaczyć nie tylko mieszkańcy Paryża czy Marsylii, ale też tego regionu.

Na tym kończę, pozdrawiam i życzę miłego weekendu.
Karolina

28 kwietnia 2006

Witam Państwa serdecznie !
Z informacji, jakie do mnie docierają wynika, że wiosna w Polsce pełną parą, co mnie ogromnie cieszy.
W Meisenthal małe zamieszanie, od kilku dni jest grupa młodzieży z pobliskiego BITCHE, która przygotowuje swój spektakl na Journees a la Halle, w ramach których jest impreza przypominająca naszego Bajdurka (o czym pisałam już jakiś czas temu). Spektakl jest poświęcony przemocy, która towarzyszy gatunkowi ludzkiemu od zawsze, a kończy się piękną sceną z Edypa Sofoklesa. Przyznam, że to faktycznie przyjemność patrzeć jak oni pracują. Nadzór nad tym wszystkim mają profesjonalni aktorzy, ale młodzież ma dużo swobody, a spora część spektaklu, z tego, co widzę i usłyszałam, to ich swobodna improwizacja. W sobotę mają próbę generalną i na tę okazję m.in. montowana jest profesjonalna scena, która będzie okryta z 4 stron czarnym materiałem. Jest tu zresztą projekt, by na tej wielkiej przestrzeni, jaką daje hala, jej fragment przeznaczyć na dwie sale. Jedna z nich miałaby mieścić 200 osób, druga 800. I jak usłyszałam od Dyrektora trzeba tu przyjechać i zobaczyć wszystko za 3 lata.
Poza tymi słowami wiele wskazuje, że faktycznie nie będzie specjalnie dużych problemów by zdobyć fundusze na ten projekt. Między innymi z tego względu, że wiele się tu mówi w środowisku o konieczności ciągłej demokratyzacji kultury i sztuki. Jest wręcz opinia, że to niedobrze jak się widzi ciągle te same osoby na widowni. Demokratyzacja kultury i sztuki to jeden z głównych priorytetów w działalności przedstawicielstw ministerstwa kultury w poszczególnych regionach. Tak więc, jest tu właściwy klimat dla tego rodzaju przedsięwzięć. Tak na marginesie, to natykam się wciąż na różne małe i duże formy pomocy, wsparcia dla francuskich artystów, instytucji kultury, które finansuje państwo oraz prywatni mecenasi i co tu dużo pisać zaczynam już im tego wszystkiego po prostu szczerze zazdrościć. Na szczęście, by już zupełnie się nie sfrustrować polską rzeczywistością, znalazłam tez projekt wsparcia dla francuskich muzyków, którzy występują za granicą. Mam wiec nadzieję, ze może to być coś interesującego także dla nas, no, ale zobaczymy.
Jednym z podstawowych narzędzi demokratyzacji kultury, to oczywiście ceny biletów na wydarzenia kulturalne oraz wszelkiej maści działania pedagogiczne. I tak, jeśli chodzi o politykę cen biletów, to stosuje się bardzo wiele przeróżnych zniżek (gdzie oczywiście, podobnie jak u nas, uprzywilejowana jest młodzież) a także kilka różnych abonamentów. Skala jest różna i to wszystko ogólnie rzecz biorąc zależy, ale np. Narodowy Teatr w Strasburgu ze stawki normalnego biletu za 23 euro jest w stanie zejść do 10 euro biletu ulgowego lub nawet 5.5 euro dla posiadaczy specjalnej karty.
Z różnych działań pedagogicznych np w Alzacji jedno szczególnie mi się podoba, m.in. z tego względu, że jest realizowane wspólnie z regionem sąsiadującym w Niemczech. Tytuł tego projektu to “zrozumieć sztukę współczesną” i są to różnorodne zajęcia prowadzone z młodzieżą w kilkunastu miastach tych regionów jednocześnie (choć przede wszystkim we Francji). Tu zresztą można zobaczyć duży nacisk na promocję sztuki współczesnej, co widać choćby po ilości instytucji, które mają się nią zajmować.

To tyle na dziś, pozdrawiam
Karolina

6 maja 2006

Witam Wszystkich!
Powoli zbliżam się ku końcowi stażu i jak zwykle w takich sytuacjach dni zaczynają biec mi coraz szybciej.
W Halle Verriere trwają przygotowania do Journees a la Halle, które, jak co roku, otwarte są dla publiczności szkolnej, a poświęcone są propagowaniu wśród dzieci sztuki teatralnej. Widziałam też ostatnio bardzo ciekawy film o tej imprezie i mam nadzieję, że uda mi się go przywieźć, gdyż widać tam kilka interesujących rozwiązań również dla nas. Od kilku dni na miejscu pracuje także m.in. grupa profesjonalnych aktorów, którzy na tę okazję przygotowują swój spektakl.
Ostatnim razem wspominałam o specjalnej scenie okrytej czarną materią; teraz, gdy ona już stoi i funkcjonuje (w niej są wszystkie próby) wypada opisać mi to dokładniej, zwłaszcza, że to ciekawe rozwiązanie. Tu mówi się o tym boite noire, czyli czarne pudełko, które tworzy zupełnie niezależną od Hali salę teatralną na ok. 150 osób widowni. To jest sześcian, którego każdy bok ma 15 metrów, z niezłą akustyką, pozwalającą na pokazanie spektaklu w niemal profesjonalnych warunkach scenicznych. Jego ogromną zaletą jest oczywiście fakt, że jest to struktura zupełnie mobilna, a do tego sfinansowana przez środki unijne oraz władze regionalne. To bardzo przydatne narzędzie kosztuje tu ponad 40 tys euro.
Dziś także odbył się tu koncert tzw. musique actuelle, którego byłam szczególnie ciekawa, bo tego rodzaju imprezy pomogły zaistnieć na początku całej tej inicjatywie kulturalnej, jaką jest Halle Verriere w Meisenthal.
Na mniejsze koncerty, takie jak ten, którego gwiazdą wieczoru jest niezbyt jeszcze znany szerokiej publiczności zespół Ministere des Affaires Populaires (hip hop, musette), Cadhame korzysta z sali znajdującej się w innym budynku należącym do gminy, niedaleko hali. Bilety na koncert kosztują 9 i 12 euro. Na koncert przyszło prawie 200 osób, głównie młodzieży i z tego, co widziałam, bawili się świetnie. Tym bardziej, że zespół grał naprawdę nieźle, a i organizacja koncertu była bez zarzutu.
Cadham ma też inne plany wspierania młodych, początkujących grup tzw. musique actuelle w regionie. To wsparcie polegać będzie na udostępnianiu młodym zespołom sal prób częściowo wyposażonych w instrumenty (np. perkusje). To oczywiście plany, ale już częściowo realizowane.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu
Karolina

15 maja 2006

Witam gorąco !
Tak, tak, to już mój ostatni raport ! Zostało mi jeszcze kilka dni tutaj, ale to już faktycznie końcówka mojego pobytu. Przyznam, że już nie mogę się doczekać !
Od wczoraj trwają Journees a la Halle i faktycznie są chwile, że jestem tą imprezą zauroczona. Pierwszego dnia do Hali przybyły dzieci z okolicznych szkół podstawowych i gimnazjów (ok. 80), a dziś młodzież licealna (ok. 70). Na program składają się prezentacje teatralne każdej z grup dzieci (przygotowywane przez ostatnie 3 miesiące), różne warsztaty z profesjonalnymi aktorami oraz profesjonalne spektakle teatralne.
Pierwszy dzień przeznaczony był dla młodszych dzieci i pełen był radości oraz wzruszeń. Każda z grup poza spektaklem miała po dwa godzinne warsztaty z aktorami, które dotyczyły np. teatru cieni, dźwięku, marionetek, etc. Dzięki doświadczeniu i często wyjątkowym umiejętnościom aktorów z pewnością pozostanie tym dzieciom wrażenie, że teatr to świetna zabawa. Myślę, że dobrym i naprawdę ciekawym doświadczeniem były dla nich spektakle profesjonalne i prezentacje rówieśników. Po każdym był czas na pytania, dyskusje, a to, o co pytały dzieci, świadczy o tym, że to było dla nich interesujące, nowe doświadczenie.
Drugi dzień przeznaczony dla młodzieży szkolnej zorganizowany był podobnie, ale warsztaty trwały po 1,5 godziny. Przyjechała młodzież z różnych szkół (liceum i technikum) i choć poziom prezentacji był różny, to widać było, że to dla nich wszystkich ogromna frajda. Jedna z prezentacji była na tyle dobra, że zorganizowano dodatkowo spektakl dla przybyłych tu specjalnie licealistów z miasta, z którego pochodziła grupa. Była tez miejscowa telewizja, etc.
Jednym z profesjonalnych spektakli, które tu pokazywano, był „Intruz” Maurycego Maeterlincka, który przygotowywała w Meisenthal przez ostatnie 1,5 tygodnia międzynarodowa grupa młodych aktorów. Ich pobyt finansowało Cadhame. Tzw. rezydencje to rozwiązanie często tu stosowane i w ostatecznym rozrachunku relatywnie niedrogie.
To tyle, załączam fotografie i pozdrawiam wszystkich serdecznie, do zobaczenia !
Karolina

 

Dodaj na Wykop Dodaj na Facebook Dodaj na Blip Dodaj na Flaker Dodaj na Śledzika
- A A A +
DrukujDrukuj
E-mailE-mail
Wróć ...
[X]

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi
ustawieniami przeglądarki. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w Twojej przeglądarce.