MCK SOKÓŁ TV

Festiwal IUBILAEI CANTUS | spot promocyjny

XXIV Sądecki Festiwal Muzyczny IUBILAEI CANTUS - PRO PATRIA SEMPER

Odsłon1612Zobacz więcej ...
IV Kongres Kultury Regionów

IV Kongres Kultury Regionów - zwiastun

Odsłon1853Zobacz więcej ...
8. Festiwal KinoJazda 2018 - relacja

8. Festiwal KinoJazda 2018 - relacja

Odsłon1627Zobacz więcej ...
Koncerty Wolności - relacja

9 września w pięciu miejscowościach Małopolski: Brzesku, Dobczycach, ...

Odsłon1761Zobacz więcej ...
IV Zjazd Karpacki

IV ZJAZD KARPACKI w 80. rocznicę Święta Gór w Nowym Sączu - wydarzenie ...

Odsłon1922Zobacz więcej ...

PASTUSZKOWE KOLĘDOWANIE

PASTUSZKOWE KOLĘDOWANIE na trwałe już wpisało się w kalendarz najważniejszych dorocznych imprez folklorystycznych, mających na celu kultywowanie i upowszechnianie ludowych tradycji kolędniczych. Pomyślnym prognostykiem na kontynuację tych ambitnych założeń jest fakt, że w roli głównych wykonawców występują - zgodnie z tradycją – chłopcy - ci mali i ci trochę tylko starsi. Tłumnie przybywająca na pokazy publiczność także w głównej mierze składa się z dzieci i młodzieży. A przecież to do nich należy przyszłość.

Już sama nazwa PASTUSZKOWE KOLĘDOWANIE ożywia bliskie nam Polakom wspomnienia, związane z przeżywaniem okresu Świąt Bożego Narodzenia, tak bogatym w różne okolicznościowe zwyczaje i towarzyszące im tradycyjne, symboliczne zachowania, wróżby, rekwizyty i stroje, gesty, słowa, śpiew kolęd i pastorałek, a wszystko to wplecione w opowieści starych ludzi o dawnych czasach, o dziwach i cudach wigilijnej nocy. Z tych wspomnień wyłaniają się też tajemnicze postacie kolędników, niecierpliwie wyczekiwanych w każdym domu, głoszących Dobrą Nowinę, a wraz z nią nieodzowne życzenia: "Na szczęście! Na zdrowie! Na ten Nowy Rok! Na te Boże Święta..."

Od tego rodzaju wspomnień prosta droga prowadzi do refleksji nad sytuacją i miejscem tradycyjnej kultury we współczesnym świecie, w  którym przyszło nam żyć tu i teraz. Warto też choćby skrótowo scharakteryzować sytuację w jakiej doszło do narodzin PASTUSZKOWEGO KOLĘDOWANIA.

Czas nigdy nie stoi w miejscu. Żyjemy w dobie Internetu i lotów kosmicznych, w czasach ogromnego postępu nauki i techniki. Z drugiej strony otacza nas hałaśliwa, wszechogarniająca aura dyskotek i wątpliwej jakości rozrywek natrętnie oferowanych przez tak zwaną "pop-kulturę". Naturalnym biegiem rzeczy zmieniają się warunki bytu materialnego a wraz z nimi styl życia, wymogi, potrzeby i aspiracje. Stajemy zatem przed tyleż trudnym co ważnym pytaniem, jak we współczesnych czasach, skierowanych naturalnym biegiem historii ku przyszłości, pogodzić troskę o przetrwanie wartości kulturowych przekazywanych z pokolenia na pokolenie od niepamiętnych czasów. I czy w ogóle dzisiaj, w dobie globalizacji jest to możliwe? A jeśli tak, to w jakim zakresie?

Tak już jednak jest, że w naturze ludzkiej, niezależnie od warunków i okoliczności tkwi naturalna potrzeba określenia własnej tożsamości, samorealizująca się poprzez społeczno-kulturowe, emocjonalne więzi z tym co znane od dzieciństwa, a więc swojskie i bliskie sercu jak rodzinna ziemia. A ta ziemia ma własną historię i własne tradycje, które mimo inwazji "nowego" wciąż trwają opierając się zamknięciu w wymiernych kategoriach czasowych. Dlatego nadal odczuwamy chęć ich poznawania i kultywowania, czego niezbitym dowodem są między innymi starodawne zwyczaje kolędnicze, które, jak Polska długa i szeroka coraz częściej z wiejskich zagród wychodzą na sceny gminnych, powiatowych i wojewódzkich Ośrodków Kultury, by przed szerszym forum społecznym prezentować własne, a więc niepowtarzalne w swoim charakterze tradycje związane z okresem Świąt Bożego Narodzenia.

W przeglądach takich uczestniczą zarówno męskie grupy dorosłych wykonawców jak też dziecięce i młodzieżowe grupy chłopców.

Na terenie Polski południowej dwa największe przeglądy kolędnicze o charakterze konkursowym, odbywające się już z górą od ponad trzydziestu lat to ŻYWIECKIE GODY w Żywcu i GÓRALSKI KARNAWAŁ w Bukowinie Tatrzańskiej. Obie te imprezy wraz z upływem czasu przyciągały coraz to większą ilość grup kolędniczych, które zainspirowane hasłem "małych ojczyzn" - szczególnie nośnym po przemianach ustrojowych jakie dokonały się w Polsce w roku 1989 – pragnęły także w ten sposób manifestować identyfikację kulturową z własną społecznością lokalną i regionem. Najsilniej tendencje te uzewnętrzniły się na KARNAWALE GÓRALSKIM w Bukowinie. Impreza ta, kończąca okres chodzenia po kolędzie, rozrastając się poszerzała sukcesywnie także swój zasięg terytorialny - obejmujący pierwotnie regiony górskie - następnie także inne tereny Polski południowej, by wreszcie od kilkunastu lat stać się imprezą ogólnopolską. Ramy organizacyjne i czasowe, zawsze gościnnego Domu Ludowego, z najwyższym trudem starały się podołać narastającej ilości grup kolędniczych zmagających się w przesłuchaniach konkursowych o najbardziej upragnione regulaminowe trofea w postaci "złotych", "srebrnych" i "brązowych" spinek góralskich. Powołana przez organizatorów Komisja Artystyczna, składająca się ze specjalistów w różnych dziedzinach folkloru, pracowała od rana do późnej nocy. W natłoku chętnych, przybywające niekiedy z bardzo daleka grupy kolędnicze, częstokroć długo musiały oczekiwać na swój występ. Napięte ponad miarę ramy czasowe nie dawały szans na bezpośrednią rozmowę kierowników i opiekunów grup z członkami komisji oceniającej występy. Taka sytuacja zaczęła budzić szczególną troskę zwłaszcza w odniesieniu do grup dziecięcych, bo przecież to właśnie one będą kiedyś decydować o przyszłych losach tradycji kolędniczych i z tej przyczyny winny być otoczone opieką i pomocą od strony organizacyjnej, merytorycznej, artystycznej i warsztatowej nie wspominając już o niezbędnych nakładach finansowych.

Nieocenioną inicjatywę aby tak się stało, podjęło Małopolskie Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu, które wraz z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Podegrodziu doprowadziło do powstania całkowicie nowej imprezy folklorystycznej poświęconej wyłącznie zwyczajom kolędniczym praktykowanym przez dzieci i młodzież.

Zrealizowanie całego przedsięwzięcia wymagało precyzyjnego opracowania ram organizacyjnych i założeń programowych, co znalazło wyraz w przejrzyście sformułowanym regulaminie imprezy, uwzględniającym także kryteria ocen, na których winna się opierać powołana przez organizatorów Komisja Artystyczna. Regulamin zapewniał też opiekunom i kierownikom wszystkich grup możliwość odbycia po występie konsultacji z członkami tejże komisji. Konsultacje takie, prowadzone w formie bezpośredniej, rzeczowej i życzliwej rozmowy stały się ważnym i pożytecznym elementem PASTUSZKOWEGO KOLĘDOWANIA. Miały też wpływ na wzrost popularności tej imprezy. Chętnych do występu na podegrodzkiej scenie nie brakowało. Aby jednak chęci te mogły się zrealizować dana grupa kolędnicza powinna zwycięsko przejść etapy kolejnych przeglądów gminnych, powiatowych i wojewódzkich odbywających się na terenie całego kraju. Decyzja o zakwalifikowani się do Podegrodzia była zatem traktowana jako nagroda i przyjmowana z wielką radością.

Grupy występujące w konkursie przedstawiały bardzo urozmaicony repertuar, składający się z różnych gatunkowo odmian zachowań okolicznościowych, wyrosłych jednak na wspólnych ogólnopolskich tradycjach związanych z obchodami Świąt Bożego Narodzenia. Treści przekazywane tą drogą były więc w zasadzie jednorodne, a pełnione funkcje służyły zaspokajaniu tej samej kategorii potrzeb społecznych. Natomiast rzeczywisty sposób przekazu scenicznego, a więc jego forma zewnętrzna znajdowała wyraz w specyfice szczególnych cech, świadczących o bezpośrednich związkach kulturowych z konkretnym regionem lub nawet mikroregionem etnograficznym.

Ogólny przegląd charakterystycznych odmian gatunkowych tradycyjnego kolędowania wypada zacząć od zwyczajów wizualnie skromniejszych. Polegały one na składaniu gospodarzom okolicznościowych życzeń świąteczne i noworocznych przez grupki dzieci, chodzące w tym celu po wsi od domu. Oprawa zewnętrzna takich odwiedzin bywała rozmaita, zależnie od obyczajowych norm i wzorów obowiązujących w tym zakresie na konkretnym terenie. Wszędzie natomiast przybycie małych gości było pożądane, gdyż ich odwiedziny zapowiadały dla domu i jego mieszkańców zdrowie i wszelką pomyślność na cały nadchodzący nowy rok.

Dzieci takie, zależnie od regionu i pory odwiedzin, nazywano "poła-źnikami" bądź "podłaźnikami", "winszownikami", "szczodrakami", "pod-chodnikami", "nowoleciętami" czy też "dziećmi chodzącymi po nowym lecie”.

Bardziej spektakularne były z pewnością szczególnie popularne formy kolędowania z charakterystycznymi rekwizytami, takimi jak gwiazda, statyczna szopka oraz zoomorficzne maszkary zwierzęce, a więc "turoń" względnie "koza", rzadziej "konik" lub "kobyłka". Wspomniane rekwizyty niekiedy współwystępowały w tym samym programie. Natomiast we wszystkich występach tego rodzaju nieodzownym elementem był śpiew starych ludowych kolęd, pastorałek i tak zwanych "okolędowań" adresowanych ad personam do poszczególnych domowników, począwszy od gospodarzy. Za najbardziej ambitne przedsięwzięcia kolędnicze trzeba uznać tradycyjne widowiska obrzędowe. Wymagały one uwzględnienia czasu i miejsca akcji, podziału na role, wyuczenia się odpowiednich tekstów mówionych i śpiewanych, gestów i zachowań tłumaczących fabułę widowiska - no i oczywiście przygotowania strojów, względnie przebrań, masek oraz rekwizytów, niezbędnych dla podkreślenia atmosfery odpowiadającej charakterowi widowiska.

W tej kategorii prezentowanych spektakli można wyróżnić dwie grupy o różnym rodowodzie. Do pierwszej z nich trzeba zaliczyć bardzo popularne niemal na terenie całej Polski "Herody", zwane niekiedy "żywą szopką" oraz "Pasterzy". Oba te widowiska opierają się na wątkach biblijnych, aczkolwiek nie brak w nich także zabawnych scen o charakterze czysto ludycznym. Grupa druga, to widowiska genetycznie sięgające do czasów przedchrześcijańskich, nawiązujące w sposób symboliczny do praktyk z zakresu prastarej magii wegetacyjnej. A więc przede wszystkim noworoczne "Draby" oraz widowiska z "turoniem" w głównej roli. Obecnie "Draby" budzą u widzów podziw swoim niesamowitym przebraniem i specyficznym choć' nie w pełni już zrozumiałym zachowaniem. Widowiska turoniowe z kolei, mimo troski o wyeksponowanie tradycyjnego przebiegu głównego wątku z pozorną śmiercią i ponownym ożywieniem maszkary zwierzęcej odbierane są jako atrakcyjna zabawa ubarwiona licznymi scenkami humorystycznymi, zwłaszcza gdy "turoniowi" towarzyszy grupa barwnych postaci rozmaitych przebierańców.

Wreszcie wspomnieć trzeba o szopce z ruchomymi lalkami, która w istocie była pierwszym ludowym teatrzykiem. Jej początki wywodzą się z przyklasztornych, średniowiecznych misteriów jasełkowych, zapoczątkowanych przez świętego Franciszka z Asyżu.

Na dawnej polskiej wsi we wszystkich wspomnianych widowiskach obrzędowych - nie wyłączając szopki z ruchomymi lalkami - główne role pełnili dorośli mężczyźni. Obecnie, równolegle z nimi, coraz częściej podejmują się tego trudnego zadania także chłopcy. Ten fakt budzi uzasadnione nadzieje na utrzymanie ciągłości tradycji kolędniczych, a zarazem wielkie uznanie  dla ich najmłodszych kontynuatorów i głęboką wdzięczność oraz szacunek dla nauczycieli i opiekunów grup.

Można zatem oczekiwać, że w niedalekiej przyszłości na PASTUSZKOWYCH KOLĘDOWANIACH spotkamy na podegrodzkiej scenie przedstawicieli kolejnego pokolenia, a więc synów chłopców, którzy uczestniczyli w inauguracji tej pięknej imprezy ze wszech miar godnej kontynuacji.

dr Krystyna Kwaśniewicz
Dodaj na Wykop Dodaj na Facebook Dodaj na Blip Dodaj na Flaker Dodaj na Śledzika
- A A A +
DrukujDrukuj
E-mailE-mail
Wróć ...
[X]

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi
ustawieniami przeglądarki. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w Twojej przeglądarce.