MCK SOKÓŁ TV

Festiwal IUBILAEI CANTUS | spot promocyjny

XXIV Sądecki Festiwal Muzyczny IUBILAEI CANTUS - PRO PATRIA SEMPER

Odsłon1612Zobacz więcej ...
IV Kongres Kultury Regionów

IV Kongres Kultury Regionów - zwiastun

Odsłon1853Zobacz więcej ...
8. Festiwal KinoJazda 2018 - relacja

8. Festiwal KinoJazda 2018 - relacja

Odsłon1627Zobacz więcej ...
Koncerty Wolności - relacja

9 września w pięciu miejscowościach Małopolski: Brzesku, Dobczycach, ...

Odsłon1761Zobacz więcej ...
IV Zjazd Karpacki

IV ZJAZD KARPACKI w 80. rocznicę Święta Gór w Nowym Sączu - wydarzenie ...

Odsłon1923Zobacz więcej ...

Teatr dziecięcy w Małopolsce

Teatr jest najbardziej atrakcyjną formą estetycznego wychowania dzieci i młodzieży. Przez bogactwo tworzyw, z jakich powstaje, przez bezpośredni kontakt aktora i widza, i wreszcie przez elementy zabawy, które w przypadku tego gatunku winny mu towarzyszyć - teatr odkrywa tajemnicę i urodę słowa, magię teatralnej przestrzeni oraz siłę scenicznej iluzji. Uczy pracy w zespole, otwartości na drugiego człowieka, wychowuje i bawi. 

     Dzieci instynktownie czują te wartości teatru i bardzo chętnie biorą udział w teatralnej zabawie. Jest to oczywiście pewien rodzaj teatru amatorskiego, którego ostateczny kształt zależy od wzajemnego zrozumienia małych aktorów i instruktora (wychowawcy, nauczyciela), wyboru repertuaru, możliwości technicznych oraz warunków, w jakich przedstawienie powstaje. Niemniej obowiązują tutaj te same zasady, co w każdym innym teatrze - tu również obowiązuje poprawna polszczyzna, logiczna interpretacja, funkcjonalna scenografia, harmonijna kompozycja obrazów scenicznych, organicznie związany z treścią sztuki ruch sceniczny.

     Historia tego teatru w Polsce sięga czasów średniowiecza, kiedy teatrem zainteresowali się żacy krakowscy. Ale praktycznie dopiero na przełomie XIX i XX wieku zaczęto postrzegać teatr jako formę wychowania estetycznego. Ta pedagogiczna tendencja miewała czasem fatalne skutki dla samego teatru. Prawie do końca XIX wieku lalka w teatrze bawiła dorosłych, cieszyła się równymi prawami z aktorem, którego - notabene - wielki reformator teatru Gordon Craig uważał jedynie za nadmarionetę. Kiedy na początku XX wieku zaczęły powstawać masowo teatry lalkowe dla dziecięcej publiczności, rychło utrwalił się stereotyp, że ten rodzaj teatru jest z góry dzieciom przypisany.

 

     Myślę, że zjawisko teatru dziecięcego i szkolnego to temat na opasłe teoretyczne tomisko. Nas jednak interesuje praktyka, popularyzacja tej formy wychowania estetycznego, ba, nawet jej masowe występowanie. Bo w szkolnym teatrze nie osiąga się artystycznego kunsztu, ale uczy się teatralnego myślenia, poszerza wyobraźnię, pogłębia się wrażliwość młodego człowieka. Ale jak każde zjawisko społeczne czy kulturalne potrzebuje dla swego rozwoju zainteresowania, akceptacji, wzorów, często nakładów finansowych, podobnie teatr dzieci i młodzieży musi być promowany, szanowany, dowartościowywany. Młodzi aktorzy muszą mieć świadomość, że to co robią, jest szalenie ważne. Niestety, tej świadomości często nie mają nauczyciele i dyrektorzy placówek oświatowych, a w tej sytuacji teatr szkolny pozostaje jedynie fikcją.

     Prawie dwadzieścia lat temu w Nowym Sączu instruktorka Wojewódzkiego Ośrodka Kultury, Alicja Irla, wymyśliła Przegląd (potem Festiwal) Teatrów Dzieci i Młodzieży Szkolnej BAJDUREK. Cel był oczywisty: zmobilizować, poderwać, zachęcić placówki szkolne do aktywności teatralnej. Organizacyjnie całość pomyślano jako trzystopniowe eliminacje - począwszy od gminnych, poprzez rejo-nowe, po wojewódzki finał. Formułę ukształtowano na samym początku. Nagrodą dla najlepszych teatrów był udział w finale w Nowym Sączu. Jeśli teatr do finału dochodził, to miał świadomość, że należy do grupy najlepszych teatrów w województwie. Mali aktorzy ponadto otrzymywali dyplomy, kosze słodyczy, maskotki. Nie było w tym festiwalu żadnej gradacji miejsc. Bo Bajdurek od momentu swoich narodzin miał być przede wszystkim spotkaniem teatrów dziecięcych i młodzieżowych, formą konfrontacji i wzajemnej edukacji teatralnej, kopalnią wzorów repertuarowych, warsztatowych i inscenizacyjnych.

     Ten pierwotny charakter Bajdurek szczęśliwie zachował do dziś. Tyle tylko, że stał się przeglądem teatrów szkolnych i młodzieżowych z całej Małopolski, a jego dobrym duchem i organizatorem jest Małopolskie Centrum Kultury „Sokół”  w Nowym Sączu. Zachowano trzystopniowe eliminacje: gmina - powiat - finał. Festiwal nadal pozostaje przeglądem, a nie biegiem konkursowym do nagród. Jego siłę i moc twórczą najlepiej ilustruje fakt - w roku 2003 w eliminacjach powiatowych (a więc już po sicie gminnym) wzięło udział ponad dwieście dziecięcych zespołów teatralnych. Zgodnie z regulaminem w Bajdurku mogą brać udział teatry przedszkolne, ze szkół podstawowych i gimnazjów. Jeśli chodzi o formę, repertuar czy konwencję teatralną - nie ma tu żadnych ograniczeń.
W tej formule mieszczą się teatry dramatyczne, lalkowe, muzyczne, kabarety.

     Bez wątpienia BAJDUREK jest w Małopolsce najbardziej prestiżowym i reprezentatywnym przeglądem teatrów szkolnych. Ponadto zawsze na wiosnę w Żabnie (Powiśle) odbywa się Małopolski Przegląd Teatrów Lalkowych o Wielką Nagrodę Zająca Poziomki. W roku 2004 była to już dziewiętnasta edycja, a w Przeglądzie uczestniczyło siedemnaście zespołów teatralnych. Najwięcej grup reprezentowało powiaty dawnego województwa tarnowskiego, bowiem do czasu reformy administracyjnej był to przegląd Ziemi Tarnowskiej, dzięki któremu tradycje teatru lalkowego właśnie w tym regionie znakomicie się rozwijają. Jest to kolejny dowód na to, że festiwale i przeglądy twórczości młodzieży szkolnej (i nie tylko) mają ogromny wpływ na amatorski ruch artystyczny, mobilizują szkoły i placówki kultury, podnoszą poziom - w tym przypadku - kultury teatralnej środowiska.

     W młodym teatrze lalkowym dominują tradycyjne teatry lalkowe - lalka polska, marionetka, pacynka. Ale zdarzają się również świetne przedstawienia wręcz eksperymentalne, np. animowane zapałki, kapelusze, przedmioty i sprzęty domowe, przybory szkolne czy wymyślone przez dzieci formy. Podobnie jest z repertuarem. Młodzi aktorzy grają najchętniej klasykę baśniową; rozliczne Kopciuszki, Baby Jagi, Calineczki, Czerwone Kapturki czy Koty w butach gęsto wypełniają przeglądowe programy. Bywa jednak, że zespoły pracują na własnych scenariuszach, świeżych, oryginalnych i dramaturgicznie interesujących. Od lat działają bardzo dobre teatry lalkowe w Tarnowie, Bochni, Dąbrowie Tarnowskiej, Szczucinie, Rzepienniku Strzyżewskim, Kluczach, Oleśnie, Łomnicy czy w Woźnikach.

     Każdego roku odbywa się w Tarnowie Regionalny Przegląd Teatrów Dziecięcych i Młodzieżowych „Maska” i festiwal o podobnym profilu w Wadowicach. Tych wydarzeń teatralnych jest oczywiście więcej, ale mają one zasięg gminny, powiatowy czy środowiskowy. Ich ilość ma potem pierwszorzędny wpływ na poziom artystyczny BAJDURKA - festiwal teatrów szkolnych w Małopolsce bez wątpienia najważniejszy. W tym momencie warto zwrócić uwagę na jeden szczegół: w eliminacjach powiatowych w 2004 roku w Niepołomicach wystąpiły 24 grupy teatralne z maleńkiego powiatu wielickiego, natomiast w Oświęcimiu do przeglądu zgłosiły się trzy zespoły, w Krakowie zaledwie osiem. Po ponad dwadzieścia teatrów pokazały powiaty nowosądecki, nowotarski pospołu z tatrzańskim, gorlicki. To bardzo znamienny fakt, dowodzący roli animatora i organizatora, jakim jest nowosądecki ( teraz już małopolski) „Sokół”. Zjawisko takie jak teatr dzieci i młodzieży zdecydowanie wymaga pielęgnacji, dowartościowania, promocji, wzorów i pasji twórczej.

      Formuła BAJDURKA od początku jest otwarta. W jego konwencji mieszczą się teatry dramaturgiczne, lalkowe, kabaretowe, muzyczne i operujące pantomimą. Zasada uczestnictwa jest prosta: trzeba stworzyć spektakl na odpowiednim poziomie artystycznym, przejść przez gminne i powiatowe sito, a następnie wziąć udział wielkim bajdurkowym finale. I fakt ten wpisać do kronik teatralnych jako wydarzenie, którym należy się szczycić.

     W teatrach szkolnych grają przede wszystkim uczniowie. Rzadko się zdarza, aby wspierali młodzież dorośli. Widowiska są adresowane również do rówieśników. Stąd podstawowym znakiem szczególnym tych teatrów jest repertuar. Najczęściej na scenach szkolnych gra się klasyką baśniową - Czerwonego Kapturka, Kopciuszka, Baśń o śpiącej królewnie, Kota w butach, Alibabę i czterdziestu rozbójników, Słowika, Calineczkę, Szewczyka Dratewkę, O krasnoludkach i sierotce Marysi, O Kasi, co gąski zgubiła itd. Młodzież gimnazjalna sięga chętnie do Fredry, Moliera, Mickiewicza, tragików i komików greckich, Gałczyńskiego (szczególnym powodzeniem cieszy się Zielona Gęś), księdza Malińskiego, Zofii Kossak-Szczuckiej. Trzeba przyznać, że te teatry szczególnego wyboru repertuarowego nie mają, bowiem nie jest to dramaturgia, która przynosi tantiemy, a Ministerstwo Edukacji Narodowej praktycznie nie robi nic, aby młodzieży w tym zakresie pomóc. Często zatem młodzi ludzie sami piszą scenariusze czy nawet pełnospektaklowe sztuki. Próbują eksperymentować w teatrze pantomimy, w teatrze muzycznym, w kabarecie, w widowiskach poetyckich.

     Różna bywa jakość artystyczna teatralnych prezentacji. W dużej mierze zależy od tradycji teatralnych w danej szkole czy w środowisku. Teatr szkolny jest teatrem specyficznym. Jego wiek można średnio zmieścić w trzech latach. Inny repertuar i inne możliwości aktorskie decydują o formule teatru uczniów nauczania początkowego, inne klas starszych szkoły podstawowej, a jeszcze inne uczniów gimnazjum. Nauczycielki często narzekają, że oto właśnie udało się im osiągnąć dobry poziom w zespole, a tu młodzi aktorzy wyfrunęli ze szkoły i wszystko trzeba zaczynać od nowa. Niestety, jest to przyczyna obiektywna, która zawsze będzie zmorą teatru szkolnego.

     W sumie jednak poziom artystyczny teatru dzieci i młodzieży warunkuje myślenie teatralne. Praktycznie prawie każdego młodego aktora można nauczyć dykcji i poprawnego mówienia, każdemu można wyjaśnić, czym jest przekazywanie emocji na scenie i logiczna interpretacja tekstu. Każde dziecko może zbudować rolę i jeśli powierzyć mu odpowiednie zadania aktorskie - zagrać tę rolę ciekawie, żywo, wyraziście. Każdy spektakl da się rozegrać na kilku planach, bez zbędnych ozdobników dekoracyjnych, z zachowaniem umowności znaku teatralnego. Ale mimo wszystko ostateczny efekt zależy od wyobraźni i umiejętności pracy z dzieckiem nauczyciela-instruktora. Wielu animatorów i reżyserów podchodzi do młodego aktora jak treser do cyrkowego zwierzaka. Zapomina, że teatr musi być formą zabawy w zespole i że współudział młodych aktorów w budowaniu przed-stawienia powinien być znaczący; wręcz należy tak organizować próby, aby dzieci miały poczucie, że to jest w pełni ich przedstawienie.

     Wieloletnie doświadczenia i tradycja bajdurkowych spotkań teatralnych mają bardzo pozytywny wpływ na poszukiwania twórcze i poziom artystyczny teatrów szkolnych. Oczywiście, że powstaje mnóstwo efemeryd, przedstawień robionych z przypadku, ze słomianego zapału. Ale od lat istnieją środowiska szkolne i do-mów kultury, gdzie istnieją, mówiąc kolokwialnie, wylęgarnie młodych talentów i świetnych zespołów. Gimnazjum w Maniowach, Szkoła Podstawowa nr 1 w Nowym Sączu, Gorlickie Centrum Kultury, Szkoła Podstawowa w Ratułowie, w Paszynie, w Łomnicy, Domy Kultury w Kluczach, w Wadowicach, w Bochni, w Olesnie, w Rzepienniku Strzyżewskim, w gminach Lipnica Murowana, Czarny Dunajec, w Nawojowej, w Rabce, w Limanowej, w Miejskim Ośrodku Kultury w Nowym Sączu...

     Trudno mi wymieniać wszystkie wybijające się młodzieżowe ośrodki ruchu teatralnego. Jest ich w Małopolsce ogrom, bo przecież te dwieście teatrów biorących udział w przeglądach powiatowych nie bierze się z niczego. W tych ośrodkach powstają spektakle dojrzałe, ambitne, na bardzo wysokim poziomie artystycznym, które z kolei wpływają na ogólny poziom ruchu, dyktują wzory, wskazują kierunki poszukiwań. Bo jeśli teatr z Ratułowa pokazuje Kopciuszka, ale w realiach i w gwarze góralskiej, zaś teatr z Maniów przygotowuje Parady Potockiego w konwencji comedii dell'arte, a teatr z Rabki Antygonę Sofoklesa w konwencji czarnego teatru, to jest to chyba jakiś dowód na oryginalność i profesjonalizm zjawiska pn. teatr dzieci i młodzieży.

     Warto także pamiętać, w jakich warunkach z reguły te teatry działają i tworzą. Bywa to najczęściej korytarz szkolny, klasa, sala gimnastyczna czy świetlica. Aktorzy sami wykonują kostiumy i projektują scenografię. Oczywiście nie ma mowy choćby o atrapie prawdziwej sceny, światłach, profesjonalnym sprzęcie technicznym. I praktycznie tylko od myślenia teatralnego twórców przedstawienia zależy dostosowanie inscenizacji do spartańskich warunków. Zaś podstawowym warunkiem jest w tej sytuacji fakt, że takim myśleniem legitymuje się ten główny i odpowiedzialny za całość reżyser.

     Od kilku lat Małopolskie Centrum Kultury „Sokół” w Nowym Sączu organizuje zajęcia warsztatowe dla nauczycieli i instruktorów teatralnych. Profesjonaliści, którzy znają warunki i specyfikę teatru szkolnego, prowadzą zajęcia z historii teatru, pracy nad tekstem, podstaw reżyserii, pracy z aktorem, ruchu scenicznego, scenografii i poprawnej wymowy. Co roku w tych warsztatach bierze udział ok. 150 teatralników. Zajęcia prowadzi się raz w miesiącu w ciągu całego roku szkolnego w Nowym Sączu, Tarnowie i w Krakowie. Zakładając, że przynajmniej jedna trzecia uczestników tych rozmów o teatrze nie robi tego dla zaświadczenia potrzebnego do awansów zawodowych, to istnieje szansa, że dzięki warsztatom powstanie ok. pięćdziesięciu zespołów teatralnych nie popełniających podstawowych błędów scenicznych. Zresztą, rosnący poziom artystyczny i interesujące poszukiwania formalne bajdurkowych dzieł teatralnych świadczą o potrzebie i sensie stałej edukacji w tej dziedzinie sztuki. Bo kto ma to robić? Pytanie retoryczne.

     Teatr dzieci i młodzieży w Małopolsce jest zjawiskiem powszechnie nie znanym i niedocenionym. Nawet jeśli w danym środowisku powstanie interesujące przed-stawienie, to nie ma możliwości jego pokazania w innych szkołach czy gminach. Nie, że nie ma takiego zwyczaju, ale nade wszystko brakuje woli organizacyjnej oraz minimalnych środków na przykład na pokrycie kosztów transportu. Ogromna praca instruktorów i młodych aktorów kończy się dwoma, trzema przedstawieniami dla kolegów i rodzin. Satysfakcja, oględnie mówiąc, więcej niż skromna. Dobrze, że przynajmniej są Bajdurki, Zające Poziomki i Maski. Mam nadzieję, że to dopiero dobry początek dobrej passy teatru szkolnego, który to, co do niego należy, w stu procentach wykonał.

Henryk Cyganik, 2004
Dodaj na Wykop Dodaj na Facebook Dodaj na Blip Dodaj na Flaker Dodaj na Śledzika
- A A A +
DrukujDrukuj
E-mailE-mail
Wróć ...
[X]

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi
ustawieniami przeglądarki. Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w Twojej przeglądarce.